Z zakresie dbania o męską urodę mamy obecnie do czynienia z pewną – wydawałoby się – innowacją. Na rynku coraz częściej spotkać można, obok męskich fryzjerów, oferty barberów. Kim jest barber i czego można się spodziewać po wizycie w salonie oferującym usługi barberskie – o tym piszemy w niniejszym artykule.
Barber – kto to taki
Określenie „barber” odnosi się do osoby wykonującej usługi związane ze strzyżeniem mężczyzn. Ich część stanowi oczywiście strzyżenie, modelowanie fryzury, ale barberzy przede wszystkim zajmują się męską brodą – strzygą, golą, nadają pożądany kształt. Jednak barbera nie można utożsamić z golibrodą, bo ten w codziennej pracy z klientami posługuje się brzytwą. Barber ma do dyspozycji także inne narzędzia potrzebne do dbania o męski zarost i pielęgnowania go.
Barber to więcej niż fryzjer
Barber nie jest więc tylko fryzjerem, chociaż może to działać odwrotnie: często fryzjerzy zostają barberami. Można powiedzieć, że z fryzjerami barberów łączy kosmetyczny aspekt ich pracy – i jedni, i drudzy dbają o dobry wygląd twarzy mężczyzny, szczególnie tej pokrytej zarostem.
Sprawdźmy zatem, czym będą się różniły ich usługi.
- Fryzjer – strzyże i kobiety, i mężczyzn; zna najnowsze trendy w uczesaniach, które starannie wykonuje, koloryzuje, stylizuje, modeluje. Pracuje w salonie fryzjerskim.
- Barber – specjalizuje się w męskich fryzurach w stylu klasycznym i posiada profesjonalne maszynki, dzięki którym potrafi je wykonać. Nie strzyże długich włosów. Nie koloryzuje, ale może wyciszyć siwe włosy. Wykonuje pełen serwis zarostu na brodzie. Pracuje w barber shopie, ale jeśli jednocześnie jest fryzjerem, znajdzie dla siebie miejsce w salonie fryzjerskim.
Moda na barberów
Wydaje się, że moda na męskie zarosty wiąże się ze stylem w męskiej estetyce określanym jako „drwaloseksualizm”, który stał się odpowiedzią na metroseksualizm. „Drwale” do schludnego wyglądu zadbanego faceta dodali jeden detal – brodę. Okazało się jednak, że diabeł tkwi w szczegółach, bo o tę brodę właśnie trzeba dbać tak samo jak o włosy na głowie – by była czysta, lśniąca, słowem: atrakcyjnie się prezentowała. W praktyce oznacza to, że brodę od czasu do czasu trzeba oddać w ręce specjalistów – nie wszystkie zabiegi pielęgnacyjne czy kosmetyczne da się wykonać w zaciszu domowej łazienki. Zarost trzeba niekiedy przyciąć, nadać mu kształt – klasycznymi fryzjerskimi nożyczkami bądź trymerem. A później można jeszcze zadbać o to, by doskonale wyglądał na zadbanej twarzy. W barberskim arsenale znajdziemy więc:
- peelingi,
- balsamy,
- woski,
- olejki.
To dzięki nim zarost zostaje okiełznany, a nawet dopasowany do preferencji właściciela.
Dawni barberzy i dzisiejsi
Chociaż można sądzić, że barberzy zyskali popularność dość niedawno, jest to stara profesja, znana już w wieku XII. By dowiedzieć się, jak wówczas funkcjonowali, przenieśmy się do średniowiecznego angielskiego klasztoru. Tam właśnie barebrzy byli pomocnikami mnichów, pod nadzorem których wykonywali czynności z zakresu ówczesnej medycyny, zgodnie z którą za źródło wielu przypadłości zdrowotnych i niedomagań były uważane włosy. Często jedynym zaleceniem było ich obcięcie. Barberzy więc nie dbali o urodę, ale o zdrowie. Z czasem zakres czynności barberskich rozszerzał się – do wieku XVII poza goleniem włosów mogli oni przystawiać pijawki w celach leczniczych. Później w medycynie nastąpił „przełom” oświeceniowy, związany między innymi z jej profesjonalizacją i restrykcjami dotyczącymi wykonywania zawodów medycznych. Odtąd w gestii barberów znajdowało się jedynie strzyżenie i wykonywanie drobnych zabiegów natury kosmetycznej w obrębie twarzy. I tak pozostało do dziś.